Відео

Powieści mao, ale opowiadań jeszcze mniej... autorek też mao, przypadek czy bez przypadku.

Rozmawialem z osoba, ktora wydaje ksiazki: okoko 4 zl kosztuje wydrukowanie takiej zwyklej ksiazki, kolejne 1 zl za twarda oprawke, 50 gr za barwione brzegi. Sam proces produkcyjny zostal uproszczony i teraz ksiazki drukuje sie jak gazety, z rolki, a nie z arkuszy

3 z 5 powieści mam przeczytane, więc faktycznie jest nieźle. Naprawdę tym razem książki, które się pojawiały, obiły się przynajmniej o uszy, a nie nie wiadomo skąd... Też jestem serduszkiem za Aglą. Lagrange dodałam sobie na półkę, ale... uh, chyba za wysokie progi dla mnie...

W sumie, to fajne są te Pana recenzje.

Ominęłam fragment, gdy zacząłeś mówić o "Buncie" Reymonta. Chciałam przeczytać przed poznaniem Twojego zdania. Bardzo dobra rzecz. Nie jestem tylko skłonna do porównywania z Orwellem. Jedna wspólna rzecz - zbuntowały się zwierzęta.

To moze to dobry czas, zeby w ramach lata z fantastyka czytac cos innego niz nominacje do zajdla :D wezme i te stare zajdle chociażby, jesli do anglosaskiego sf Cie nie przekonam :)

❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤

Witam. Kosika to ja najpierw muszę przeczytać "Mars" niedawno kupiłem i czeka w kolejce. Potem zobaczymy. ("Powieść akcji" to według mnie samo w sobie nie powinno mieć żadnego wydźwięku negatywnego) "Folk noir..." Rany, czego to ludzie nie wymyślą... Hej, właśnie sobie uzmysłowiłem, że to pasuje do "Konopielki" 😆 Te "... Listy z ziemi" brzmią bardzo ciekawie. A Cholewa mi wszędzie wyskakuje- muszę w końcu sprawdzić kto zacz. Dzięki za ten przegląd. Pozdrawiam.

Grafie, o jakiej grze mówisz w okolicach pięćdziesiątej pierwszej minuty? Zapisz mi to, bo szukając ze słuchu...

A Zajdel dla kogokolwiek byle nie "Agla" bo wystarczy już wspierania i promowania grafomańsko-spiermiarskich popisów tego pana. Gdyby przerost formy nad treścią miał hasło w encyklopedii, sztandarowym przykładem byłoby pisarstwo Radka Raka.

To na podstawie książki Kosika powstała gra RPG i komputerowa.

Ale krótka ta dzisiejsza piłka. Słuchałem rozmowy z autorem Lagrange. To chyba nie jest łatwa lektura.

Kosika czytałam, podobało mi się bardzo ale nie pamiętam o czy to jest😅, Dwie I pół duszy jestem w trakcie.

Możesz mnie wesprzeć na Patronite: patronite.pl/grafzero

Uwielbiam Marka Nowakowskiego. Najbardziej zbiory Książe nocy i Raport o stanie wojennym ❤ Koniecznie daj znać jak się spodoba

Ależ oczywiście, że sprawdziłam, kiedy przypada wspomnienie św. Pachomiusza - no i faktycznie, 8 dni po św. Józefie, ale tym majowym, wprowadzonym w XX w. :-P Bardzo ładne to było! Bardzo mi się podoba całkowity brak postmodernistycznych, ironicznych heheszków (no i co, panie Calvino, można? można!) i utrzymanie w całej książce równego, nieśpiesznego, statecznego rytmu. Dobre dla każdego, ale chyba w szczególności dla młodzieży (nie jestem pewna, czy również młodszej młodzieży, bo ta historia o rycerzu i oberżystce, hmm, mhmm) - głównie młodzieży męskiej, bo autor obszernie, ze znawstwem i z upodobaniem opisuje rozmaite naparzanki, a o sukni pięknej Aleksandryny (ależ z niej była zaraza!) napomyka tylko, że była błękitna. Ponadto dowiadujemy się imion jakichś trzecioplanowych kolesi, ale nie imienia Panny Nadobnej, która stała się przyczyną całej historii z pierwszej części. Co prawda u Chretiena de Troyes jest Dzieweczka z Krótkimi Rękawkami, ale przecież już nie żyjemy w średniowieczu i należałoby iść z postępem ;-) Brakowało mi tylko króciutkiego posłowia o charakterze bibliograficzno-ciekawostkowym, właśnie z myślą o młodzieży, informującego np. że o żegludze świętego Brendana można sobie poczytać w tłumaczeniu Jerzego Strzelczyka, że Czyściec świętego Patryka rzeczywiście istnieje i że rozmowę z kusicielem należy zawsze kończyć tak, jak zakończył ją dobry rycerz Roderyk. :-)

Zaskoczę Cię, ludzie dalej grają w gry fabularne.

Zajdlowe nominacje pojawiły się...jakoś tak skromniej (z powieści, to chyba tylko Cholewa nie pokazał się na kanale). Co ciekawe, Żuław ma/miał tylko jedną dodatkową nominację, Paweł Matuszek - Zejście49. Jak tak sobie zerkam na te nagrody, to brakuje mi jakiegoś podsumowania, w stylu dlaczego akurat te pozycje, co takiego "istotnego" jest w tych książkach, że znalazły się tu, gdzie się znalazły, oczywiście nie streszczając przy okazji treści. Wiem, decyduje liczba oddanych głosów, ale fajnie gdyby dodali do tego również jakąś krótką "charakterystykę" (to znaczy nie śledzę, może i coś takiego funkcjonuje, ale myślę, że dla takich randomów jak ja, fajnie gdyby zmieścili taką notkę przy wynikach, swego rodzaju "opis oceny").... cofłem się i zobaczyłem jakieś ubiegłoroczne laudacje, to może tegoroczne też pojawią się we wrześniu (szkoda, że nie podlinkowali przy wynikach, albo nie wstawili w nominacjach, zamiast skopiowanego tekstu z LC), aczkolwiek niezupełnie o to mi chodziło.

Oo kurczę. A Pani Ania Czytam i piszę nie chwaliła aż tak biografii Dygata i Jędrusik. Pewnie się tutaj pojawi to się wypowie, ale jako obojga Państwa obserwatorka na YT piszę na gorąco bo myślałam że będzie podobnie z Twojego punktu widzenia😉Ja czytałam wspomnienia córki, dużo tam było o życiu uczuciowym tej pary i …pobocznym;) Przeczytałam z 15? lat temu na jedno posiedzenie; jeśli ktoś będzie zainteresowany poszukam tytułu…. „Lubię i oburzam się…”- pasuje mi to określenie do tego autora, wybitnie;)

Właśnie czytam "Wyrok na Franciszka Kłosa" Rembeka, ktoś mi kiedyś polecił w komentarzu i na pewno sięgnę po więcej. Czyli miałam nosa, żeby nie tykać Rudzkiej.

Komiksy z serii „Blacksad” mają prostą dość prostą fabułę i są na tyle krótkie że chyba najlepiej opisać je wszystkie w jednym filmie (oczywiście jeśli miałbyś chęć coś o nich opowiedzieć). Osobiście uważam że autor powinien narysować zeszyt o długości trzech takich tomów (i chyba nawet tak zrobił bo jego dwie ostatnie prace są ze sobą połączone fabularnie) co by sprawiło że fabuła i postacie dostałyby więcej głębi. Nie zmienia to jednak faktu że mimo prostoty fabularnej, sama kreska sprawia że czyta się to z dużą przyjemnością. Mamy zarówno dużo szczegółów (np. Płacząca rzeźba w scenie na cmentarzu, albo wszystkie te przedmioty porozrzucane po pokojach) jak i kadry ze sporym rozmachem (scena parady w zeszycie o muzykach).

Tak, "Nagan" opisuje lata 1919-1920. U mnie leży dłuuugo. Wstyd, bo pożyczona. Dałeś impuls. W moim wydaniu na tyle okładki jest notka od autora, w której pisze o wielkich kontrowersjach, wręcz nagonce związanych z pierwotnym drukiem powieści. W "Robotniku", w odcinkach.

Nie znoszę stylu Rudzkiej. Condo Twardocha Powiedzmy że Piontek:mąż właśnie czyta a ja zamierzam. Dawno sie obrazilam na Twardocha (za jego dziennik) i teraz ominęło mnie chyba duzo dobra. Mnie sie Płomień podibal , więc ciekawa jestem Wścieku.

Bardzo dziękuję za wspomnienie o joannitach.

Witam i cieszę się, że książki się przydadzą- Tobie bądź bibliotece. Ad rem: w punkt z tą Rudzką, ale mam nadzieję, że wiesz, co czynisz. Feministki Ci tego nie wybaczą; z ich punktu widzenia popełniłeś największą zbrodnię- wykazałeś czarno na białym, że masz rację.😉Co do Rembeka to też się do niego przymierzam filmikowo (podobnie jak do Nowakowskiego) i coś tam już zgromadziłem- fajnie będzie porównać wrażenia. Tego Remigiusza Grelę wpisuję na listę zakupową- obowiązkowo (no, muszę to napisać- szkoda, że tak rzadko omawiasz tego typu książki czyli o samych pisarzach i życiu literackim, szkoda. Znasz się przecież na tym, a to oznacza, że Cię interesują te sprawy, więc...?) PS. Ta biografia Dygata, o której wspominałeś ma tytuł "Dygat Pan" i jest pióra Lidii Sadkowskiej-Mokkas. Pozdrowienia. PS. Kanał już wrócił batalistyką.

Czyli Twardoch znowu dowiózł!

Odnośnie modnego wizerunku "silnej i wyzwolonej kobiety", to mam pewien trop: "Wojna to pokój. Wolność to niewola. Ignorancja to siła". Jest też opcja po prostu utożsamiania "siły" ze stereotypowym chamem... ale po przerzuceniu tego na kobietę, chamka, tyle co zostanie z wielkiego silnego chama ;) (prawdopodobnie wielka i silna chamica, przedstawiana jako silna i wyzwolona kobieta, byłaby zbyt mało kobieca- przeniesienie wielkiego silnego chama na wielką i silna chamicę mogłoby okazać się zbyt "absurdalnym" zabiegiem artystycznym).

Zechciałbyś odpowiedzieć, ile książek tygodniowo czytasz?

Możesz mnie wesprzeć na Patronite: patronite.pl/grafzero

Super materiał. Chciałam tylko zaznaczyć, że książka papierowa ma teraz dużą konkurencję. Nie może być droga, bo się nie sprzeda. Czytanie to forma rozrywki spędzania wolnego czasu.Konkurencja to netflix itp. legimi -wypożyczalnia, kino. No i książka to jednorazowa sprawa, przeczytasz i drugi raz nie wykorzystasz. Wg mnie książki są drogie, 40 zł na tydzień przyjemności a jak Ci nie podejdzie to kasa stracona.

👍

Dziękuję za recenzję. Teraz wiem, że książka nie dla mnie. I to "głaska" (kota)😮

Skąd zamówiona Czarownica z funtinel? Bardzo mnie zainteresowała ta książka, przeszukałam internet i nie mogę nigdzie znalezc😢

Dla osób pracujących, posiadających rodziny, mających obowiązki poza pracą najdroższy w książkach jest niestety czas na ich czytanie...

A co do artykułu, to oczywiście jako rycerz cebulowy jestem przeciwny, podwyżkom cen książek :) Dodatkowo, wydał mi się "samolubny", wewnętrznie sprzeczny...to zupełnie, tak jak ja, więc poczułem się zobowiązany do doradztwa (prawdopodobnie prostackiego, haskiego i oczywiście samolubnego- czytelniku czuj się ostrzeżony, nikogo do czytania nie zmuszam). Niech autorka wynegocjuje z wydawnictwem wysoką cenę sprzedażową, lub sama wyda książkę za cenę, która będzie satysfakcjonująca 😅 Mało tego, niech jej po prostu nie sprzedaje w Polsce, tylko w innych krajach ojrowalutowych, z jednolitą ceną książki, najlepiej w tych z najwyższą (oczywiście tłumaczy opłacać z "instytutów").

Moim zdaniem nie są drogie, ale oczywiście tak naprawdę to kwestia naszych indywidualnych możliwości finansowych. Gdy tak naprawdę zależy nam na kupnie książki, a nie barwionych brzegów można znaleźć książki używane, które są niezwykle tanie. Aż czasami jest mi głupio, że za książkę, która jest dla mnie ważna płacę czasami kilka, albo kilkanaście złotych. Uwielbiam używane książki❤ i kupuję bardzo wiele w antykwariatach lub na Allegro, chociaż stać mnie na nowe bez problemu. Te też oczywiście kupuję, ale staram się zachować umiar. Gdyby ludzie wydawali na książki tyle co na cotygodniowe wyjście do klubu, to byłoby ich na nie stać spokojnie. I żeby było jasne - każdy dokonuje wolnego wyboru. Nie ma obowiązku czytania książek, można pić piwo. Tylko wątpliwe jest w takim wypadku narzekanie na cenę książek. A ja uważam, że Gogola ma rację. Ci którzy nie czytają, nawet jak książka będzie kosztować 10 zł., to i tak nie kupią.

Nie kupuję nowych książek, bo jestem biedakiem i milinialistką 😂 Wyjątek stanowią te niemożliwe do zdobycia w żaden inny sposób. Rok temu np. sprawiłam sobie pakiet 10 książek za 500zł od Starego Wspaniałego Świata 😊 biorąc pod uwagę nakład pracy włożony w te pozycje (pierwszy raz tłumaczone na język polski przez pasjonatę - właściciela wydawnictwa) + ładna jakość wydania, to wcale nie było tak dużo. Chodź oczywiście jednorazowy wydatek pół tysiąca na same książki, to też nie mało dla przeciętnego obywatela

Chyba jednak nie są takie drogie, ale ja pracuję (za jakie pieniądze sam wiesz, kolego po fachu). A zwykły polski emeryt, który musi, poza wydatkami na czynsz i żywność kupić leki (one z pewnością są bardzo drogie) będzie twierdził , że wręcz przeciwnie i trudno się dziwić. Ktoś taki lub osoba z niepełnosprawnością nie ma ani siły, ani środków, żeby zwiedzać wiele warszawskich bibliotek w poszukiwaniu upatrzonych tytułów. Kiedyś w większość naszych księgozbiorów wyglądała podobnie, teraz, przy olbrzymim rynku to niemożliwe. I dobrze, tyle, że jak zawsze jest jakieś ale... Czyli - jak zawsze - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

5:51 typowy bibliotekarz 15k z wykopu

Po prostu czasu zrobiło się mniej. A przez to stał się droższy

Godna pochwały samowiadomość na koniec (to o zmienianiu się) :D Dzięki, ciekawy materiał!

Jestem na rencie wiec dla.mnie książki są drogie. Poluje jedynie na książki w Biedronce bo zdarzaja sie tańsze.

Grafzero, polecam, abyś przypomniał sobie "Dziewczęta z Nowolipek" Poli Gojawiczyńskiej. To tak w kontekście na co było stać robotnika/rzemieślnika. A dziewczyny aspiracje miały i czytać chciały.

Netflix może i jest tani ale do tego trzeba płacić za internet kilkadziesiąt zł, no o trzeba mieć telefon tablet lub TV czyli sprzęty raczej droższe niż czytnik ebooków

Są😂 Biblioteka też nie zawsze rozwiąże problem, gdybym miała korzystać tylko że swojej lokalnej filii to skazana byłabym na lektury szkolne i romanse😅 na szczęście mieszkam w dużym mieście i lepsze opcje są dostępne do godziny jazdy tramwajem (stolica korków). W małych miejscowościach jest zapewne różnie, małe miasteczko w którym kiedyś mieszkałam miało klasykę, lektury szkolne i romanse, więc lepiej niż moja lokalna "wielkomiejska" filia😉 Ciekawostka: Pliniusz Starszy, Historia naturalna tom III, cena okładkowa 140 Zet, na allegro 550 Zet😂 (cena z dziś) nie wszystko tanieje😉 Rys historyczny super! Rozumiem, że pisarze i, chyba nawet bardziej, wydawcy chcą zarobić, ale ceny okładkowe na poziomie 59-69 złotych za książki ok 400 stronnicowe to jakaś pomyłka😅 Reedycje starych tłumaczeń w nowych cenach też oceniam tak sobie, a przecież pojawiają się takie (najbardziej jaskrawy przykład: 100 letnie bardzo takie sobie tłumaczenie "Odysei" pióra Wittlina za ponad stówkę 🫣). Na szczęście nigdy nie miałam parcia na czytanie nowości, więc zwykle udaje mi się interesujące pozycje kupować taniej jakiś czas po wydaniu, ale gdybym chciała być " na bieżąco" z rynkiem wydawniczym to musiałabym wydać fortunę😅 a nie mam fortuny😅

Cóż, mnie się najbardziej podobał rys historyczny. Sam mam abonament Legimi, kupuję rzeczy których tam nie ma albo starocie, co miesiąc czy dwa coś z Amazona na kindla - jeśli nie ma tego po polsku. Nowości mnie kompletnie nie interesują, czytam je wyłącznie jeśli u Ciebie jest entuzjastyczna recenzja. Natomiast co do meritum - moim zdaniem obecnie książki kosztują tyle ile powinny. Normalny czytelnik czyta pewnie ze 2-3 pozycje miesięcznie. Ktoś kto czytuje książki w takiej ilości zazwyczaj zarabia tyle, że 150 złotych miesięcznie na rozrywkę nie rozbije mu budżetu. Emeryci zaś mają z kolei czas na 2-3 wizyty w lokalnej bibliotece.

Właśnie przeczytałam „Bez winy”, idąc za Grafową rekomendacją. Dobre! Trochę się obawiałam tego naturalizmu, ale autor nigdzie nie epatuje obrzydliwościami, a brutalne realia - no cóż, po prostu takie są. Kazirodztwo w powieści to kwestia niezawinionej ignorancji i nie ma w nim nic specjalnie szokującego. Jeśli bohaterowie są „bez winy”, to dlatego, że w tej dziedzinie nic nie wiedzą i nic nie rozumieją, więc nie są w stanie zawinić. Ale większe znaczenie ma scena z odkryciem indiańskiego grobu, która pokazuje, że (a) człowiek, choćby mu tego nie wpajano, ma instynktowny (?) szacunek do zmarłych, (b), chociaż wiesz, że nie należy nic zabierać z grobu, to i tak ukradniesz ten wisiorek, który ci się tak bardzo, bardzo podoba. Chyba dlatego wśród przybyszów „ze świata” nie ma morderców i gwałcicieli (a przecież autor mógł pójść na łatwiznę i poprowadzić fabułę do przerażającego, krwawego finału). Ta historia opowiada o czymś innym. Przybysze przynoszą wiele wspaniałości w sferze materialnej, zwykłe ludzkie ciepło i przeczucie rzeczy strasznych. Ale nie zło, które dotknęłoby bohaterów - bo zło już masz w sobie.

No ale jest jeszcze kwestia stryktury wydatków. Bo jeśli wydatki na podstawowe potrzeby są tak wysokie, że mało, albo i nic nie zostaje po opłaceniu czynszów, energii itd., to na kulturę wiele nie zostaje. Oczywiście, to nie jest problem Doriana ;)

Generalnie książka jest relatywnie tańsza niż kiedyś z powodu inflacji, gdy wszytko pozostałe podrożało, nie zauważyłem by ceny książek się zmieniły

Coś się nie zgadza, bardzo dobrze widać to na przykładzie niemieckim. Minimalna polska 3200pln, podzielić na tamtą księgę za 150 zł = 21szt (w tańszej wersji, za 90zł = 36szt.)- tanio jak barszcz Minimlna niemiecka 1584ojro podzielić na 26 ojro (to już widać, że "połowę mniej" zarobków- patrząc na ilość "jednostki" 3200/1584- ale książka ponad 5 razy mniej, bo 150/26, w tańszej wersji ponad 3x mniej, bo 90/26) - oj, drogo, drogo....zapomniałem napisać, wychodzi 61 książek niemieckich, w porównaniu do polskich 21szt.( lub 35szt w tańszej wersji). Myślę, że wersja niemiecka jest odpowiednikiem tej droższej wersji polskiej , za 150zł (bo nie było podanej tańszej opcji niemieckiej). Pytanie, w jakim kontekście w Polsce jest tanio, a w Niemczech drogo, bo nie zrozumiałem? (przytoczone są wyłącznie zatoki i ceny książek, a z tego wynika, że u Niemców taniej) Podwyższenie ceny w Polsce, jeszcze bardziej zwiększy niekorzystny stosunek cena książki/zarobki, w porównanie do "zachodu". Mam nadzieję, że to jest w miarę czytelne, pisałem na bieżąco i nie chce mi się edytować, żeby czytelniej było... ale w skrócie: Polska 21ksiazek za najniższa krajową (lub po taniości 35 szt)- i to jest "tanio" Niemcy 61 książek za najniższą krajową- i to jest "drogo" Dlaczego w Polsce jest "tanio", a u Niemca "drogo", bo nie zrozumiałem?